niedziela, 30 czerwca 2013

~ 7 ~

~C.~
Będąc w szpitalu liczyłam każdą miniutę, która pozostała mi do wyjścia. Wtedy uważałam ten okres za  najgorszy w moim życiu. Rano wstawałam i jadłam ohydne śniadanie, nie dające uczucia sytości. Potem albo leżałam w łóżku cały dzień, patrząc się albo na igłę w mojej ręce i powstrzymując odruch wyciągnięcia z ciała tego paskudztwa, albo bezmyślnie wypatrując czegoś ciekawego w białym suficie. Przez pierwszy dzień dużo rozmawiałam z Noelem, ale on bardzo szybko stamtąd wyszedł. Zazdrościłam mu do tego stopnia, że nawet się nie pożegnałam. Miałam wrażenie, że będę tego żałować do końca życia, bo wydał mi się niezywkle sympatyczny, chociaż zadawał zbyt dużo pytań, a dawał za mało odpowiedzi.
Skończyłam wzystkie książki, które ze sobą wzięłam już drugiego dnia, a potem nie miałam ochoty czytać ich jeszcze raz, a byłam zbyt dumna, by prosić tatę o przywiezienie mi z domu więcej. Z nudów próbowałam nawiązać kontakt z kobietami dzielącymi ze mną pokój, ale zazwyczaj tylko zerkały na mnie spode łba i wracały do swoich lektur. Czasem wpadał do mnie tata lub Patricia, ale po zmywali się po kilku minutach, bo nie byłam raczej skora do rozmowy. Raz przyszła spanikowana Grace, którs sprawiła, że śmiałam się choć przez kilka minut. Bardzo się o mnie martwiła, ale wyprowadzono ją stamtąd gdy tylko zwymiotowała na widok krwi. 
Doktor Craven zabierał mnie na różne badania przynajmniej dwa razy dziennie, ale nic go nie zmartwiło, co radowało mnie niezmiernie. Mina mi nieco zrzedła, gdy ostateniego dnia, gdy tata już po mnie przykechałWedług niego miałam a organizmie taką ilość substancji odżywczych, że powinnam co chwilę mdleć. Jednak tak nie było, ale nie zastanawiałam się nad tym.
Wydaje się, że caly czas się czymś zajmowałam, ale w rzeczywistości między jakąkolwiek aktywnością miałam po kilka godzin przerwy, które zazwyczaj przesypiałam. Podczas tego pobytu wiele rzeczy się zmieniło. Przede wszystkim byłam bardziej zmęczona, ale to mógł być wpływ leków, albo tego głodu, który sprawiał, że w nocy skręcałam się z bólu. Miałam wrażenie, że mój wzrok sie pogorszył, a zwłaszcza w świetle słońca, którego ogólnie zaczęłam unikać. W uchu często słyszałam dziwne szumy, ale o żadnej z tych rzeczy nie powiedziałam ani lekarzom, ani pielęgniarkom, ani nawet tacie bo bałam się, że zatrzymają mnie w szpitalu jeszcze dłużej, a nie miałam na to najmniejszej ochoty.

Po raz kolejny pchnęłam obrotowe drzwi i stanęłam na świeżym powietrzu. Miałam wrażenie, że jestem wolna, jakbym po latach wyszłą z jakiegoś więzienia. Nawet obecność taty nie psuła mi nastroju. Rozkoszowałam się promieniami słońca, mimo reakcji moich oczu, i kroplami deszczu splywającymi po mojej twarzy. W przypływie euforii zerwałam z ręki bandaż i odsłoniłam ranę. Wygladała dokładnie tak samo, ale patrzyłam na nią inaczej, z nieskrywaną radością. 
Rozejrzałam się dookoła i przez chwilę zatrzymałam wzrok na postaci stojącej przy ekskluzywnym, czerwonym porsche. Miałam wrażenie, że widzę znajome niebieskie oczy, ale po chwili mężczyzna wsiadł do auta i straciłam go z oczu.
- Claribel, przemokniesz! - spojrzałam na tatę, wymachującego rękoma przy samochodzie. Podeszłam do niego i, ociekająca wodą, wpakowałam się na tylne siedzenie. 

~N.~

Patrzyłem, jak wychodzi ze szpitala. Wydawała się być szczęśliwa. I wolna. Tak bardzo chciałem się poczuć jak ona, znowu normalnie. Ale wiedziałem, że nigdy więcej tak nie będzie, nie dopóki będę przy niej. Ona wszystko zmieniła. 
Dopiero po chwili zorientowałem się, że zatrzymała na mnie wzrok i czym prędzej wsiadłem do auta, by nie zdołała mnie rozpoznać. Jeszcze nie na to czas. 
W kieszeni zabrzęczał mi telefon. To był Quentin. Odebrałem.
- Masz coś? - zapytałem, pomijając wszystkie zbędne szczegóły. 
- Wątpiłeś w moje możliwości? - usłuszałem jego śmiech i odetchnąłem z ulgą. - Od września będzie uczęszczać do Berrabey School. 
- Zapisz mnie tam. Do tej samej klasy. Wiem, że potrafisz. 
- Już się robi.
Rozłączyłem się i patrzyłem, jak jej samochód znika za zakrętem.

-------------------------

Może trochę nudno, ale jeszcze się rozkręca. Zabawa zacznie się, jak pojawi się kolejny kandydat na N. A co myślicie o Noelu? 

2 komentarze:

  1. Noel bardzo mi się podoba.Jestem ciekawa co dalej stanie się z Claribel:D. Jakie będzie ich spotkanie w szkole? ;)Co to będzie za intruz( ten w jej ciele)?

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę bardzo ciekawie mi się czyta to co piszesz. Dodaję do obserwowanych i mam nadzieję, że jakoś zainteresuje mnie to jeszcze bardzie swoją fabułą. Zapraszam także do Siebie.
    http://zombieperfectworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Gorąco dziękuję za każdy komentarz, także ktytyczny, bo to mi niezmiernie pomaga.
Wyłączyłam weryfikację obrazkową, by było wam łatwiej komentować, bo wiem, jakie to odczytywanie jest irytujące.