poniedziałek, 1 lipca 2013

~ 8 ~

~C.~
Odetchnęłam z ulgą, gdy stanęłam na białym ganku. W domu, nareszcie. Przeszłam prze próg i wtedy wszystko się zmieniło. Brak tego przyjemnego uczucia, że jest się w znajomym miejscu, zaskoczył mnie i zasmucił, zgasił radość. Poczułam się, jakbym jedynie kogoś odwiedzała. zatrzymywała się gdzieś przejazdem. Rozejrzałam się po oświetlonym letnim słońcem parterze, ale nie zauważyłam niczego, co mogłoby wywołać to dziwne uczucie. Żadnych nowości, zmian, bałąganu. Nawet zapach był ten sam, niczym w salonie kosmetycznym(Patricia używała zdecydowanie za dużo różnych preparatów). Wysprzątane do perfekcji wnętrze wyglądało znajomo, ale patrzyłam na nie inaczej. Zapytałam tatę, czy coś zmieniał, ale on tylko dziwnie się na mnie spojrzał i zaprzeczył. Wysnułam jeden wniosek: coś jest ze mną nie tak, jak powinno.
Wbiegłam po schodach i spojrzałam na swój zagracony pokój. Przestał mi się podobać, zanim jeszcze do niego weszłam. Ciemna, brudna, duszna izba zdziwaczałej nastolatki. Odsłoniłam okno, ale światło ukazało jedynie więcej szczegółów. Otworzyłam je i wpuściłam do środka nieco świeżego powietrza. Po raz pierwszy od ponad pół roku złożyłam kanapę i zobaczyłam kłęby kurzu, które się pod nią kryły. Jęknęłam. Przyniosłam odkurzacz i szybko się zorientowałam aię, że nic nie wskóram, dopóki wszystkie rzeczy nie znikną z podłogi. 
Sprzątanie zajęło mi pół dnia, a i nie zrobiłam wszystkiego. Za każdym razem, gdy w jednym miejscu robiłam porządek, odkrywałam bałagan gdzieś indziej i wpadłam w jakiś trans. W końcu przyszedł tata i powiedział, że mam się natychmiast położyć, bo lekarze kazali mi się nie przemęczać. Ale ja nie chciałam odpoczynku. Miałam wrażenie, że to wszystko mnie przerasta i zaraz się popłaczę, gdy w mojej głowie zabłysnęło światło. Zeszłam na dół i wzroku unikając tay i Patricii ubrałam buty, po czym wybiegłam z domu mając ze sobą jedynie telefon.
Było jedno takie miejsce, tylko moje. Miejsce wypełnione sekretami jak powietrzem, przesiąknięte moimi łzami. Będące moim przyjacielem od czasu rozwodu rodziców. Miejsce, które miało w sobie coś niepowtarzalnego, mistycznego, tajemniczego. Kurshum, czyli kula. 
Przebiegłam wiele ulic, by w końcu znaleźć się w Dulwich Park. Nie zwolniłam, aż moim oczom ukazało się skupisko krzewów leszczyny. Upewniłam się, czy nikt nie patrzy i weszłam prosto w gałęzie, nie zważając na  drewno rysujące zadrapania na moich rękach. W końcu ujrzałam spróchniały pień drzewa i rzuciłam krótkie spojrzenie w dół. Tak, zardzewiała rączka od metalowej klapy nadal tam była. 
Kurshum było czymś w rodzaju schronu, w kształcie idealnej kuli. Były tam ślady po gwoździach i odciski jakby po sprzęcie elektronicznym przyczepionym do ścian. W kilku miejscach znajdowały się małe otowrki, przez które było widać kilka miejsc w całym mieście, jakby ekrany z uktytych kamer. Była tam też lampka z nietypowym, dotykowym włącznikiem i regulacją intensywności światła. Wielokrotnie szukałam informacji, ale ich nie było, lub ktoś usilne chciał je zataić. Nigdy nikogo tam nie spotkałam, nieważne o jakiej porze tam przychodziłam - czy w dzień, kiedy w całym parku było pełno dzieci i palących nastolatków, czy w nocy, gdy na każdym kroku można było spotkać narkomanów i pijaków. Jednak tamtego dnia było inaczej.
Otworzyłam klapę, co było dla mojego zmęczonego ciała ogromnym wysiłkiem. Wskoczyłam do środka i zamarłam. Poczułam pod sobą czyjeś ciało, ktoś wydał cichy okrzyk i natychmiast mnie z siebie zrzucił. 
- Puść! - powiedziałam, gdy nieznajomy chwycił mnie za rękę. Po sile nacisku wywynioskowałam, że to mężczyzna. Jednak on złapał mnie za głowę i zasłonił usta. Zaczęłam się miotać, wymachiwać wolną ręką na wszystkie strony. Kurshum nie było duże, co chwila obijałam się o ściany. Nagle usłyszałąm obrzydliwe chrupnięcie i zorientowałam się, że to jegi nos. Odsunęłam się jak najdalej i patrzyłam, jak po jego twarzy cieknie krew. Czekałam, aż podniesie wzrok i zobaczę jego twarz, ale nie zdążyłam. Spojrzał na mnie, poczym odwrócił się z nadludzką prędkością. Zerwał się jak przestraszone zwierzę i zobaczyłam tylko ciemną czuprynę znikającą w ścianie światła. 
Przez chwilę słyszałam tylko swój nierówny oddech i przyspieszone bicie serca. Jednak po chwili otrząsnęłam się i opadłam na ręce. Kim on był? I dlaczego go tu spotkałam? Nikogo wcześniej nie było, Kurshum miało znakomitą kryjówkę. On musiał coś wiedzieć. Musiał być poniformowany, znać przeznaczenie tego miejsca i jego dokładne położenie. 
Zmieniłam pozycję i poczułam coś między palcami. Chwyciłam to i zbadałam wzrokiem. Był to łańcuszek o nietypowej niebieskiej barwie. Wisiała na nim zwieszka, w tym samym kolorze, ale ciężko było mi opisać jej wygląd. Koło, a w nim wzory, linie odchodzące w różnych kierunkach. Tylko to mi po nim zostało. Ale było jeszcze coś. Dotarło to do mnie dopiero po chwili.
Wspomnienie nienaturalnie niebieskich oczu.

~N.~
To była ona. Nie mam żadnych wątpliwości. 
Przebiegłem chyba z pół miasta, zanim stanąłem pewien, że mnie nie śledzi. Odruchowo dotknąłem szyi i zamarłem. Nie było na niej łańcuszka. Nawet  nie chciałem myśleć o tym, co się stanie, gdy go znajdzie. A także, gdy mnie rozpozna.
Nie mogłem uwierzyć, że chciałem ją skrzywdzić. Nie była jeszcze tak silna, jak ja, mogłem wyrządzić jej krzywdę, a tego bym sobie nie wybaczył. Musiałem sprawdzić, czy wszystko z nią dobrze. 
Ruszyłem w kierunku jej domu. 

-------------------------

Znowu post pojawia się późno, ale w wakacje cały czas mam coś do roboty. Muszę was uprzedzić, że w sobotę wyjeżdżam na trzy tygodnie i nie wiem, czy uda mi sie załatwić, by ktoś udostępnił napisany wcześniej przeze mnie post, dlatego czeka was przerwa! 
A jak się podoba rozdział?

3 komentarze:

  1. Rozdział super!!! Ciekawe kim jest ten "N" i dlaczego ją śledzi?? Mam nadzieję, że w którymś rozdziale się dowiem.
    Pozdrawiam Madzia :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że będzie przerwa bo opowiadanie jak najbardziej mi się podoba. Masz świetny styl pisania. Taki jaki ja lubię. Ogólnie opowiadanie jest prześwietne, więc mam nadzieję, że znalazłby się jednak ktoś, kto by mógł dodać rozdział,gdy ty będziesz wypoczywała.
    Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!Widzę ,że się rozkręcasz, dopracowałaś szczegóły. Oby tak dalej ! :D

    OdpowiedzUsuń

Gorąco dziękuję za każdy komentarz, także ktytyczny, bo to mi niezmiernie pomaga.
Wyłączyłam weryfikację obrazkową, by było wam łatwiej komentować, bo wiem, jakie to odczytywanie jest irytujące.