wtorek, 13 sierpnia 2013

~ 11 ~

~C.~
Wstałam tak szybko, jak jeszcze nigdy, zostawiając rozsypane książki na ziemi. Nathaniel spojrzał na mnie dziwnie, po chwili też wstał, z zakłopotaniem drapiąc się po głowie.
- Co się stało? - zapytał, wlepiając we mnie niebieskie oczy. Uspokoiłam się, zwolniłam oddech, i zaczęłam desperancko szukać wytłumaczenia dla mojego zachowania. "Wystraszyłam się twoich oczu" raczej nie wchodziło w grę.
- Nic. Wystraszyłam się...
- Czego? - zmarszczył brwi, widać było, że myśli.
- Nieważne, przepraszam, to było dziwne.
- Tylko trochę. - uśmiechnął się, po czym zaczął zbierać książki z podłogi. Uklęknęłam obok niego i też zabrałam się do roboty. Gdy sie przewróciłam pękł papier, w który zawinięto podręczniki i jego strzępki walały sie wszędzie dookoła, i je też trzeba było sprzątnąć. Siedzieliśmy więc na tej podłodze dobrych kilka minut, nic nie mówiąc. Zaczęłam się zastanawiać, czy to w ogóle możliwe, że Nathaniel był tym, którego spotkałam w Kurshum. Jeżeli tak, to co tam robił? Gdy wszystko już zostało wysprzątane, Nathaniel podał mi zebrane podręczniki.
- Idę do swojej klasy. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - dlaczego zabrzmiało to tak, jakby szedł na śmierć?
- To cześć. 
Ruszył w kierunku mojej klasy, więc poszłam za nim, rozmyślając. Po chwili obrócił się, i zapytał:
- Śledzisz mnie?
- Nie, moja klasa jest tutaj. - pokazałam wolną ręką zamknięte drzwi.
- Tutaj? - pokazał to samo miejsce ze zdziwieniem, pokiwałam głową. - To tez moja klasa.
Przez chwilę byłam zaskoczona, ale otrząsnęłam się dośc szybko. Podeszłam do niego i powiedziałam:
- Więc wchodzimy razem.
W środku nie pojawił się nikt nowy, tylko Noel nie rozmawiał już ze swoim kolegą, a tata z nauczycielką wrócili i teraz kontynuowali konwersację przy biurku. Nikt nie zauważył naszego przybycia.
- Gdzie siedzisz? - usłyszałam Nathaniela za sobą. Wskazałam palcem jedno z wolnych miejsc. On kiwnął glową i zaśmiał się. - Ja obok.
- Fajnie, przynajmniej będę kogoś znała.
I wtedy właśnie Noel podniósł wzrok. Utonęłam w jego pięknych niebieskich oczach, ale zdałam sobie sprawę, że nie patrzy wcale na mnie, ale na coś za mną. Wlepiał gniewne spojrzenie w Nathaniela. Zmarszczył brwi i przybrał lekko agresywną postawę, jego dłonie zacisnęły sie w pięści, ale nie zrobił nawet kroku. Ten drugi nie pozostawał mu dłużny. Gdyby wzrok mógł zabijać, oboje byliby już trupami. Chwilę stałam pomiedzy nimi dwoma, nie wiedząc, czy to przerwać, aż w końcu jak gdyby nigdy nic podeszłam do swojej ławki i schowałam książki, bo moje ręce już nie wytrzymywały ich ciężaru. Nathaniel i Noel stali wpatrzeni w siebie jeszcze pół minuty, po czym ten drugi szybkim krokiem podszedł do mnie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Długo cię nie było. - zaśmiał się.
- Wywróciłam się. Rozsypałam książki. - wskazałam ręką na nieładną stertę w schowku. - Poza tym dziewczyny są zawsze dłużej w toalecie.
- Jedna z ich niewielu wad. - przypomniał naszą rozmowę w szpitalu.
- Racja - usiadłam. W tej chwili chciałam, by się odczepił, chciałam przemyśleć to, co stało się z nimi dwojga, gdy tu weszliśmy, kiedy nagle podszedł Nathaniel.
- Wy się znacie? - zapytał, nieco podejrzanie.
- Tak, poznaliśmy się jakiś czas temu. - Noel mówił to tak, jakby się chwalił.
- Ciekawe. - Nathaniel uśmiechnął sie lekko fałszywie. - Gdzie?
- W szpitalu, ja miałem astmę, a Claribel coś sie stało z ręką. A wy dwoje sie znacie?
- Poznaliśmy się przed chwilą, Claribel wpadła na mnie z książkami, pomogłęm jej je pozbierać. 
- Miło z twojej strony. - Noel założył ręce. - Chyba widziałem cię już wcześniej.
- Ja cię nie kojarzę. Chociaż ciężko cię zapomnieć. raczej sie... wyróżniasz
- Pozytywnie czy negatywnie? - Noel zapytał nonszalancko.
- Zależy od punktu widzenia.
Patrzyłam na ich rozmowę, nie wiedząc o co chodzi. Chociaż z pozoru wyglądało to jak zwykła pogawędka dwóch osób, które dopiero co się poznały, to ich uśmiechy były fałszywe, cali byli spieci, gotowi do ataku, a słowa, choć miłe brzmiały jak oszczerstwa, składające się w kłótnię o to, który z nich zna mnie lepiej. Nie wiedziałam, co jest grane. Znali sie już wcześniej? Musieli, nie mogli nienawdzić się tak od razu, nie mieli powodu. Ale dlaczego rozmawiali o mnie? I dlaczego wyglądali, jakby mieli swoją nienawiścią roznieść szkołę? Zaczęłam się bać, a oni nadal dyskutowali.
- A ty sie wyróżniasz. - powiedział Noel przez zęby. - Masz dziwnie niebieskie oczy. Nosisz szkła koloryzujące?
- Nie, to naturalne. Twoje też są takie, nosisz szkła? - Nathaniel niemal sie oburzył.
- Nie, one niszczą wzrok. Zobacz, wiele nas łączy. Nawet masz podobny kolor włosów. Ale ja się lepiej ubieram.
- Mamy mundurki, przyjacielu.
- No patrz, nawet ubieramy się tak samo.
- A jednak jesteśmy inni.
- Jednak. 
W tej chwili do sali weszło kilkanaście osób, które prędko pozajmowały miejsca w ławkach. Nasatał gwar, wszyscy rozmawiali przekrzykując pozostałych. Nathaniel i Noel także usiedli, i wtedy nauczycielka wszystkich uciszyła i zaczęła mówić o nadchodzącym roku szkolnym, ale ja jej nie słuchałam, tylko przenosiłam wzrok z jednych niebieskich oczu na drugie i próbowałam zrozumieć, co sie dzieje. Ale jak widać nie było mi to pisane.
Jeszcze nie wtedy, bynajmniej.

~N~
Rozmawiałem z nią. To było niesamowite. Znów była tak blisko, znów opiewała mnie swoim blaskiem. Ale on go zgasił. Najgorsze jest to, że ona najwyraźniej go polubiła. Ale jeżeli mu zaufa, on ją może skrzywdzić. Może do niego przystać, uwierzyć w jego kłamstwa, ale gdy dostanie pierwsze zadanie, zginie, bo ona nie będzie w wstanie krzywdzić innych. Prędzej sama się zabije. Jeżeli zdoła. 
Nie mogę do tego dopuścić. Musi mi zaufać pierwszemu. Musi mi mówić wszystko, prawdę i tylko prawdę. Wszystko nabrało tempa, nie mogę zwlekać, aż ona oswoi się z tym, kim naprawdę jest. Nie będzie miała dużo czasu na myślenie. To bedzie trudne, ale tak bedzie dla niej lepiej. 
Znałem tylko jedną skuteczną metodę, zawsze działającą na dziewczyny. 
Uwodzenie.
Jeżeli nie zmięknę, zdołam to zrobić. Będę z nią. Zwłaszcza, że moje uczucie do niej jest gorętsze od ognia. 
Tylko czy ona mi pozwoli?

------------------------

Teraz zacznie się zabawa :) Wątki romatyczne zawsze nabardziej mnie bawią, a zwłaszcza pisanie ich jest przyjemne.
Jak myślicie - Noel, czy Nathaniel? Którego wybierze, a który jest N.? Bo to wcale nie musi sie pokrywac.

1 komentarz:

Gorąco dziękuję za każdy komentarz, także ktytyczny, bo to mi niezmiernie pomaga.
Wyłączyłam weryfikację obrazkową, by było wam łatwiej komentować, bo wiem, jakie to odczytywanie jest irytujące.